Minęło
kilka dni. Na razie nic się nie działo, każdy kolejny dzień był
taki sam. Chodziłam do szkoły. Każdy pytał się mnie co zrobiłam,
ponieważ twierdzili, że mój wygląd się bardzo zmienił. Często
wtedy zastanawiałam się, co odpowiedzieć. Sama nie wiedziałam, co
się ze mną stało. Starałam się szybko zmienić temat.
Zauważyłam,
że Kacper też ostatnio inaczej się zachowuje. Nie wiem, co się z
nim dzieje. Czyżby dalej przeżywał śmierć rodziców? Zaczął
częściej chodzić do Vincenta. Okazało się, że znali się już
od dłuższego czasu. Poznali się w Szwecji. Coś było w tym
tajemniczego, wydawało mi się, że coś planują. Kacper nie chce
mi powiedzieć. Vincent również milczy. Czułam się bardzo
samotnie. Wszyscy mieli inne zajęcia. Miałam wrażenie, że o mnie
zapomnieli. Anita zaczęła kręcić z Aleksem. Sandra jest chora i
nie może wychodzić z domu przez najbliższy tydzień. Zostałam
sama.
Obudziłam się o 3 w
nocy. Zobaczyłam we śnie twarz mojej kuzynki, Natalii. To nie był
zwyczajny sen. Był straszny i przerażający. Nie pamiętam
szczegółów, ale czuję, że taki był. Wydawało mi się, że
widziałam w nim moją kuzynkę, siostrę bliźniaczkę Natalii,
która zaginęła w czasach naszego dzieciństwa. Mam nadzieję, że
nie był to sen proroczy, ponieważ ona nie była dobrą osobą,
przerażającą wręcz. Mimo to brakowało mi jej, w końcu jesteśmy
rodziną. Jednak najbardziej ucierpiała Natalia, która niesamowicie
zamknęła się w sobie, po tym wydarzeniu. Straciła w tym dniu, nie
tylko siostrę, ale i matkę. Ich ojciec umarł wiele lat temu.
Natalia została całkowicie samą. Musiała wyprowadzić się do
ciotki, która przejęła nad nią opiekę. Coś w środku mówiło
mi ciągle: ”Zadzwoń do Natalii”. Nie wiedziałam, o czym mam z
nią rozmawiać. Tak dawno się nie widziałyśmy... Przecież ona
też chodzi do szkoły, ma swoich przyjaciół, swoje normalne życie,
więc nie rzuci wszystkiego i nie przyjedzie do mnie. Jednak ten głos
w mej głowie, nie dawał mi spokoju. Musiałam to zrobić! Mimo, że
była 3 w nocy, wierzyłam, że Natalia jeszcze nie śpi i odbierze.
- Halo?
- Natalia? Z tej strony
Samanta.
- Sam? Czemu dzwonisz?
- Nie obudziłam Cię?
Martwię się o Ciebie. Miałam straszny sen, z Tobą w roli głównej.
- Nie, Sam, nie obudziłaś
mnie. Co Ci się śniło?
- Monika.- Nagle nastała
cisza. Natalia nie odzywała się. Słyszałam tylko jej ciężki
oddech.- Halo?! Jesteś tam?!
- Tak Sam, jestem. To
tylko sen, nic nie znaczy.
- Mam nadzieję.
- Sam, już od dłuższego
czasu, chciałabym Ci zadać pewne pytanie. Widzisz... ostatnio mam
złe stosunki z ciotką. Chciałabym od tego odpocząć. Nawet w
szkole, czuję się samotnie. Czy ty i Twoi rodzice, nie mielibyście
nic przeciwko, gdybym pomieszkała z wami przez jakiś czas?
- Oczywiście, że nie.
Powinnaś od razu mi powiedzieć, że coś jest nie tak. Rano
porozmawiam z rodzicami, ale na pewno nie będą mieli nic przeciwko.
Stęsknili się za Tobą. A co ze szkołą i z ciotką?
- Byłaby możliwość,
aby przenieść się do Twojej szkoły? A ciotka na pewno się
zgodzi. Chyba ma już dość mego ciągłego wymykania się z domu.
Nie pytaj o szczegóły.
- Jasne, nie ma problemu
ze szkołą. To w takim razie jutro z samego rana, dam Ci znać. A
teraz już Ci nie przeszkadzam, dobranoc Natalio.
- Dobranoc Sam.
Natalia brzmiała bardzo
dziwnie. Czułam, że ma jakieś problemy. Jednak bardzo ucieszyłam
się na wieść, że znów ją zobaczę. Bardzo dobrze się
dogadywałyśmy w dzieciństwie. Bardzo mi jej brakuje.
NATALIA
Kolejna noc, której nie
przespałam. Negatywne emocje wypełniały mnie od środka. Nie
mogłam znieść już tego wszystkiego, bardzo brakowało mi Moniki.
Od kiedy poznałam prawdę o zniknięciu i miejscu jej pobytu,
zaczęłam obmyślać plan. Musiałam ją odzyskać. Tęskniłam za
nią, jest częścią mnie. Dlatego muszę jechać do Samanty. To tam
znajdę to, czego potrzebuję. Nie mogłam powiedzieć Sam, po co
tam naprawdę chcę tam przyjechać.
Rodzice zgodzili się,
na przyjazd mojej kuzynki. Nie mieli nic przeciwko, cieszyli się. Od
razu zadzwoniłam do niej. Ucieszyła się i poprosiła, abym
odebrała ją z dworca, następnego dnia rano.
Gdy wstałam od razu
ubrałam się. Kacpra nie było już wtedy w domu, zapewne szlaja się
gdzieś z Vincentem. Zachowują się jakby byli parą, ciągle są
razem. Ale nie miałam za dużo czasu, na rozmyślanie o tym,
musiałam jechać na dworzec po Natalię. Gdy wysiadła z autobusu,
nie poznałam jej. Wyglądała cudownie. Całkowicie zmieniła się
od czasów dzieciństwa. Miała piękne, długie, proste, czarne
włosy powiewające na wietrze oraz intensywnie zielone oczy. Była
piękna.
- Natalia? To ty?-
Przytuliłam ją.
- Tak, Ciebie też miło
widzieć Sam. Bardzo się zmieniłaś.
- Ja? To ty wyglądasz
zupełnie inaczej.
- No może. Czy możemy
wracać już do domu?
- Zanim wrócimy do domu,
zabiorę Cię do mojej ulubionej kawiarni. Robią tam pyszną, gorącą
czekoladę.
- No dobrze.
- Czemu masz tak mało
rzeczy? Nie zostaniesz długo?
- Ciocia wyśle mi potem
resztę.
- W takim razie chodźmy.
Poszłyśmy do mojej
ulubionej kawiarni. Natalia przez całą drogę, była dość
milcząca. Chyba jeszcze się nie przyzwyczaiła do mojego
towarzystwa. Na dworze było bardo zimno. Na szczęście kawiarenka
miała ogrzewanie. To było idealne miejsce na rozmowy. Gdy weszłyśmy
do środka, moją uwagę przykuły czarne
włosy. To był Vincent. Od razu pomyślałam o Kacprze. Wiedziałam,
że tam gdzie jest Vincent jest i Kacper. Tak jak myślałam,
siedział obok. Zamknęłam oczy. Zrobiło mi się smutno jak zwykle.
Nagle usłyszałam głos w mojej głowie. To był głos Kacpra.
Usłyszałam tylko:„To niesprawiedliwe, że ona jeszcze o tym nie
wie, iż…”. Wystraszyłam się. Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam
co się dzieję. Stałyśmy w przejściu. Natalia rozglądała się
dookoła, nie wiedziała, co ze sobą zrobić.
- Ale tu u was przyjemnie.
- No może. To jedyne, co
tu jest przyjemne.
- Nie mów tak.
Wyolbrzymiasz.
- Widzisz tamtych dwóch?
Jeden z nich to Kacper. Pamiętasz go?
- Jasne.
- Chodź przywitasz się z
nim.
- Świetny pomysł.
Gdy do nich podeszłyśmy,
wydawali się nieco zmieszani. Zwłaszcza Vincent, który ciągle
patrzył na Natalię.
- Cześć chłopaki.
Kacper to Natalia, moja kuzynka, pamiętasz ją?
- Jasne, pamiętam jak
zabierała mi zabawki.- Kacper zaczął się śmiać i przytulił
Natalię na przywitanie. Gdy się od niej odsunął, powiedział:
- Poznaj Vincenta. Jest
moim przyjacielem. Na pewno go polubisz.
Natalia nieśmiało
wyciągnęła rękę do Vincenta, a jej policzki lekko się
zarumieniły. Vincent zbliżył swoją twarz do Natalii, wyciągnął
rękę, przeciągnął ją po jej włosach. Speszona kuzynka odsunęła
się nieco od niego, a chłopak tylko głupio się uśmiechnął i
pokazał jej liścia, którego miała we włosach.
- Przepraszam, ale miałaś
liścia we włosach.
Natalia nic nie
odpowiedziała, tylko burknęła pod nosem „idiota”. Musiałam
szybko zacząć temat, bo nastała niezręczna cisza.
- Może usiądziemy i
zjemy coś razem? Natalia na pewno jest głodna.
Ja i Kacper rozkręciliśmy
rozmowę. Nawet Natalia zaczęła się odzywać i uśmiechać,
Vincent ukrycie ciągle na nią zerkał. Wtedy pomyślałam, że to
moja kuzynka, może być tą dziewczyną, o której śnił Vincent.
Kacper nagle chwycił mnie za rękę i powiedział do ucha, abym
wyszła z nim na dwór. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale
uległam mu.
- Gdzie idziecie?- Spytała
zaniepokojona Natalia.
- Zaraz wrócimy.- Odezwał
się Kacper, z głupich uśmiechem na twarzy.
Wyszliśmy i Kacper od
razu powiedział mi o co chodzi.
- Czego ty chcesz?
- Vincent
ukradkiem napisał mi sms'a. Chciał abyśmy gdzieś poszli, aby mógł
zostać sam na sam z Natalią. Nie zauważyłaś, że pożera ją
wzrokiem? Wiesz jaki on jest.
- No tak, zauważyłam to.
Ale muszę jej powiedzieć, że idę do domu.
- No dobra, to idź.
Gdy weszłam z powrotem do
kawiarni i powiedziałam Natalii, że idę, chciała wracać ze mną.
Jednak Vincent złapał ją za nadgarstek i powiedział:
- Ty nigdzie nie idziesz.
Sam spokojnie, zajmę się Twoją kuzynką, a potem odprowadzę ją
do domu.- Nie chciałam tak zostawiać Natalii, widziałam jej strach
w oczach, ale myślę, że dobrze jej to zrobi.
- Natalia, Vincent to miły
chłopak. Nie zrobi Ci nic złego i bezpiecznie odstawi Cię do
mojego domu. Poza tym, ja i tak muszę jeszcze coś załatwić.
- No właśnie zauważyłam,
że jest bardzo miły...- Powiedziała z irytacją w głosie.
VINCENT
Kiedy pierwszy raz ją
ujrzałem, wiedziałem, że to ona. Dziewczyna z mojego snu. W
rzeczywistości wyglądała jeszcze piękniej, nie mogłem oderwać
od niej wzroku. Kiedy zbliżała się do mojego stolika, serce
zaczęło mi szybciej bić. Niestety moje zachowanie, mogło ją
nieco speszyć, ale nie mogłem się powstrzymać, by jej dotknąć.
Gdy zostaliśmy sami starałem się ją trochę ośmielić. Na
szczęście udało mi się to, zaczęła się więcej odzywać. Miała
taki piękny uśmiech, lecz widziałem, że krył się pod nim wielki
ból. Natalia powiedziała mi powód tego bólu oraz to, po co tu
jest. Mieliśmy dużo wspólnych tematów, oboje lubiliśmy motory.
Powiedziałem jej, że dzisiaj do domu Samanty odwiozę ją motorem,
a kiedyś nauczę ją jeździć. Tak długo czekałem na ten
moment...
Wróciłam z Kacprem do
naszego domu. Moich rodziców jeszcze nie było. Zastanawiałam się,
czy nie zacząć tematu, dlaczego się tak od siebie oddaliliśmy.
Nie wiedziałam czy to dobry moment. Może on jeszcze nie mógł się
pogodzić ze śmiercią swoich rodziców. W końcu to jego rodzice.
Taka żałoba szybko nie mija. Ale postawiłam, że zadam mu te
pytania, która mnie dręczą.
- Kacper, co się dzieje?
Bardzo się od siebie oddaliliśmy. Co się stało? Już mnie nie
lubisz? Masz mnie dość? Coś zrobiłam nie tak? Nic nie rozumiem...
- Sam bardzo Cię lubię.
Nie mam Cię dość. Nie mogę Ci powiedzieć tego teraz. Kiedyś Ci
wszystko wytłumaczę. Ale nie dziś...
- Dlaczego? Kiedyś
spędzaliśmy ze sobą tyle czasu! Nie rozumiem! Powiedz mi, co się
dzieje?! Dłużej już tego nie wytrzymam!
- To nie twoja wina, tylko
moja. Nie chcę aby stała Ci się krzywda. Dlatego to wszystko.
Zależy mi na Tobie.- Podszedł do mnie i dłonią dotknął mojego
policzka.- To niedługo minie. Obiecuje.
- Mam nadzieje. Nie mogę
tak dłużej żyć. Ale proszę wyjaśnij mi, co jest tego przyczyną?
- Sam nie mogę Ci tego
powiedzieć. Zrozum mnie...
- Nie potrafię.
- Proszę.
- To zbyt trudne.
- Sam...
- Kacper to ty teraz
spróbuj mnie zrozumieć...
- Rozumiem, ale nie mogę pomóc. Kiedyś ci powiem...
- Rozumiem, ale nie mogę pomóc. Kiedyś ci powiem...
Nie mogłam dłużej
wytrzymać tej rozmowy. Uciekłam na górę. Zamknęłam pokój.
Zaczęłam płakać. Czemu wszyscy mają jakieś tajemnice? Czemu nie
jest jak wcześniej? Co to ma być? Jeśli stracę Kacpra, nie
wytrzymam. Kiedy wyszłam z pokoju, on nadal tam siedział. Moje oczy
były czerwone od płaczu. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Ja
także go przytuliłam, nie miałam siły go odepchnąć, a poza tym
nie chciałam tego.
- Przepraszam.
- Nie masz za co, to nie
twoja wina. Siła wyższa, tak?
- No nie do końca. To
moja decyzja.
Spojrzałam na niego. Do
oczu znów napłynęły mi łzy.
- To czemu mi nie powiesz?
- Bo chcę Cię chronić
głupia.
- A kto Ci kazał?! Jak to
dotyczy mnie, masz mi w tej chwili powiedzieć, o co chodzi! Nie
interesuje mnie to, co ty o tym myślisz! Zamiast chronić mnie, to
tylko przynosisz mi cierpienie idioto.
- Sam proszę...
- Powiedz mi to teraz!
- Dobrze.
- No nareszcie...
- Ta noc w wigilie nie
była zwykła. Sam dziwie się, że dałaś radę. Myśleliśmy, że
tego nie przeżyjesz. Ale nie mogliśmy nic zrobić. Musiałaś sobie
z tym poradzić sama, każdy z nas musiał to przechodzić.
- O czym ty mówisz?!
- Może to zabrzmi
dziwnie, ale jesteś boginią śmierci.
- Co ty pieprzysz?! Nie
rozumiem!
- Ja też jestem bogiem
śmierci. Vincent jest bogiem aniołów, tak jak Natalia. Oni są
sobie przeznaczeni. Natalia już od dawana wie, kim tak naprawdę
jest. Pewnie też nie mogła w to uwierzyć, tak jak ty.
Usiadłam z
niedowierzaniem. O czym on mówił? Jacy bogowie? Co? To przecież
absurdalne. To nie prawda. Jednak Kacper wyglądał na śmiertelnie
poważnego...
- Śmiejesz się ze mnie?!
- Nie. Mówię poważnie.
- Kłamiesz!
- Nie. Mogę Ci to
udowodnić. Gdy zamknęłaś oczy dziś w kawiarni, czytałaś mi w
myślach, prawda?
- No nie wiem, usłyszałam
jakiś głos. Ale nie ma czegoś takiego jak bogowie śmierci i
aniołów.
- A jak wyjaśnisz to
wszystko, co tu się dzieje? Nie ma innego wyjaśnienia.
- Zaraz, to ty też mi
czytałeś w myślach?!
- Nie, tylko wyczułem
Twój zapach w kawiarni.
- Ale mi chodzi, czy
kiedykolwiek czytałeś mi w myślach?
- Czasem, ale źle się z
tym czułem.
- Ta, jasne... I co się o
mnie z nich dowiedziałeś?
- Martwiłaś się o mnie.
To miłe.
- Hm... a oni o tym
wiedzą?
- Kto?
- Natalia i Vincent.
- Wiedzą.
- No nieźle. A co
potrafię?
- Hm… każdy posiada
inne umiejętności. Jeszcze nauczysz się swoich.
- Nadal nie mogę w to
uwierzyć.
- Jeszcze się
przyzwyczaisz Sam.
Resztę wieczoru
spędziliśmy na zwyczajnej rozmowie. Wciąż zastanawiałam się,
czy to wszystko ma sens i czy to prawda. Jeśli wszystko okazałoby
się prawdą, moje życie niesamowicie by się zmieniło.
Natalia wróciła bardzo
późno do domu. Kiedy usłyszałam, że pod mój dom podjechał
motor, wyjrzałam szybko przez okno. Moja kuzynka wyglądała na
szczęśliwą. Cieszyłam się jej szczęściem. Vincent odprowadził
ją pod same drzwi, ale niestety nie mogłam zobaczyć jak się
pożegnali. Kurcze...
Ten dzień odmienił całe
moje życie. Pokazał mi to, czego nie widziałam wcześniej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz