piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 16

Minęło kilka dni. Na razie nic się nie działo, każdy kolejny dzień był taki sam. Chodziłam do szkoły. Każdy pytał się mnie co zrobiłam, ponieważ twierdzili, że mój wygląd się bardzo zmienił. Często wtedy zastanawiałam się, co odpowiedzieć. Sama nie wiedziałam, co się ze mną stało. Starałam się szybko zmienić temat.
Zauważyłam, że Kacper też ostatnio inaczej się zachowuje. Nie wiem, co się z nim dzieje. Czyżby dalej przeżywał śmierć rodziców? Zaczął częściej chodzić do Vincenta. Okazało się, że znali się już od dłuższego czasu. Poznali się w Szwecji. Coś było w tym tajemniczego, wydawało mi się, że coś planują. Kacper nie chce mi powiedzieć. Vincent również milczy. Czułam się bardzo samotnie. Wszyscy mieli inne zajęcia. Miałam wrażenie, że o mnie zapomnieli. Anita zaczęła kręcić z Aleksem. Sandra jest chora i nie może wychodzić z domu przez najbliższy tydzień. Zostałam sama.
Obudziłam się o 3 w nocy. Zobaczyłam we śnie twarz mojej kuzynki, Natalii. To nie był zwyczajny sen. Był straszny i przerażający. Nie pamiętam szczegółów, ale czuję, że taki był. Wydawało mi się, że widziałam w nim moją kuzynkę, siostrę bliźniaczkę Natalii, która zaginęła w czasach naszego dzieciństwa. Mam nadzieję, że nie był to sen proroczy, ponieważ ona nie była dobrą osobą, przerażającą wręcz. Mimo to brakowało mi jej, w końcu jesteśmy rodziną. Jednak najbardziej ucierpiała Natalia, która niesamowicie zamknęła się w sobie, po tym wydarzeniu. Straciła w tym dniu, nie tylko siostrę, ale i matkę. Ich ojciec umarł wiele lat temu. Natalia została całkowicie samą. Musiała wyprowadzić się do ciotki, która przejęła nad nią opiekę. Coś w środku mówiło mi ciągle: ”Zadzwoń do Natalii”. Nie wiedziałam, o czym mam z nią rozmawiać. Tak dawno się nie widziałyśmy... Przecież ona też chodzi do szkoły, ma swoich przyjaciół, swoje normalne życie, więc nie rzuci wszystkiego i nie przyjedzie do mnie. Jednak ten głos w mej głowie, nie dawał mi spokoju. Musiałam to zrobić! Mimo, że była 3 w nocy, wierzyłam, że Natalia jeszcze nie śpi i odbierze.
- Halo?
- Natalia? Z tej strony Samanta.
- Sam? Czemu dzwonisz?
- Nie obudziłam Cię? Martwię się o Ciebie. Miałam straszny sen, z Tobą w roli głównej.
- Nie, Sam, nie obudziłaś mnie. Co Ci się śniło?
- Monika.- Nagle nastała cisza. Natalia nie odzywała się. Słyszałam tylko jej ciężki oddech.- Halo?! Jesteś tam?!
- Tak Sam, jestem. To tylko sen, nic nie znaczy.
- Mam nadzieję.
- Sam, już od dłuższego czasu, chciałabym Ci zadać pewne pytanie. Widzisz... ostatnio mam złe stosunki z ciotką. Chciałabym od tego odpocząć. Nawet w szkole, czuję się samotnie. Czy ty i Twoi rodzice, nie mielibyście nic przeciwko, gdybym pomieszkała z wami przez jakiś czas?
- Oczywiście, że nie. Powinnaś od razu mi powiedzieć, że coś jest nie tak. Rano porozmawiam z rodzicami, ale na pewno nie będą mieli nic przeciwko. Stęsknili się za Tobą. A co ze szkołą i z ciotką?
- Byłaby możliwość, aby przenieść się do Twojej szkoły? A ciotka na pewno się zgodzi. Chyba ma już dość mego ciągłego wymykania się z domu. Nie pytaj o szczegóły.
- Jasne, nie ma problemu ze szkołą. To w takim razie jutro z samego rana, dam Ci znać. A teraz już Ci nie przeszkadzam, dobranoc Natalio.
- Dobranoc Sam.
Natalia brzmiała bardzo dziwnie. Czułam, że ma jakieś problemy. Jednak bardzo ucieszyłam się na wieść, że znów ją zobaczę. Bardzo dobrze się dogadywałyśmy w dzieciństwie. Bardzo mi jej brakuje.


NATALIA
Kolejna noc, której nie przespałam. Negatywne emocje wypełniały mnie od środka. Nie mogłam znieść już tego wszystkiego, bardzo brakowało mi Moniki. Od kiedy poznałam prawdę o zniknięciu i miejscu jej pobytu, zaczęłam obmyślać plan. Musiałam ją odzyskać. Tęskniłam za nią, jest częścią mnie. Dlatego muszę jechać do Samanty. To tam znajdę to, czego potrzebuję. Nie mogłam powiedzieć Sam, po co tam naprawdę chcę tam przyjechać.


Rodzice zgodzili się, na przyjazd mojej kuzynki. Nie mieli nic przeciwko, cieszyli się. Od razu zadzwoniłam do niej. Ucieszyła się i poprosiła, abym odebrała ją z dworca, następnego dnia rano.

Gdy wstałam od razu ubrałam się. Kacpra nie było już wtedy w domu, zapewne szlaja się gdzieś z Vincentem. Zachowują się jakby byli parą, ciągle są razem. Ale nie miałam za dużo czasu, na rozmyślanie o tym, musiałam jechać na dworzec po Natalię. Gdy wysiadła z autobusu, nie poznałam jej. Wyglądała cudownie. Całkowicie zmieniła się od czasów dzieciństwa. Miała piękne, długie, proste, czarne włosy powiewające na wietrze oraz intensywnie zielone oczy. Była piękna.
- Natalia? To ty?- Przytuliłam ją.
- Tak, Ciebie też miło widzieć Sam. Bardzo się zmieniłaś.
- Ja? To ty wyglądasz zupełnie inaczej.
- No może. Czy możemy wracać już do domu?
- Zanim wrócimy do domu, zabiorę Cię do mojej ulubionej kawiarni. Robią tam pyszną, gorącą czekoladę.
- No dobrze.
- Czemu masz tak mało rzeczy? Nie zostaniesz długo?
- Ciocia wyśle mi potem resztę.
- W takim razie chodźmy.

Poszłyśmy do mojej ulubionej kawiarni. Natalia przez całą drogę, była dość milcząca. Chyba jeszcze się nie przyzwyczaiła do mojego towarzystwa. Na dworze było bardo zimno. Na szczęście kawiarenka miała ogrzewanie. To było idealne miejsce na rozmowy. Gdy weszłyśmy do środka, moją uwagę przykuły czarne włosy. To był Vincent. Od razu pomyślałam o Kacprze. Wiedziałam, że tam gdzie jest Vincent jest i Kacper. Tak jak myślałam, siedział obok. Zamknęłam oczy. Zrobiło mi się smutno jak zwykle. Nagle usłyszałam głos w mojej głowie. To był głos Kacpra. Usłyszałam tylko:„To niesprawiedliwe, że ona jeszcze o tym nie wie, iż…”. Wystraszyłam się. Otworzyłam oczy. Nie wiedziałam co się dzieję. Stałyśmy w przejściu. Natalia rozglądała się dookoła, nie wiedziała, co ze sobą zrobić.
- Ale tu u was przyjemnie.
- No może. To jedyne, co tu jest przyjemne.
- Nie mów tak. Wyolbrzymiasz.
- Widzisz tamtych dwóch? Jeden z nich to Kacper. Pamiętasz go?
- Jasne.
- Chodź przywitasz się z nim.
- Świetny pomysł.
Gdy do nich podeszłyśmy, wydawali się nieco zmieszani. Zwłaszcza Vincent, który ciągle patrzył na Natalię.
- Cześć chłopaki. Kacper to Natalia, moja kuzynka, pamiętasz ją?
- Jasne, pamiętam jak zabierała mi zabawki.- Kacper zaczął się śmiać i przytulił Natalię na przywitanie. Gdy się od niej odsunął, powiedział:
- Poznaj Vincenta. Jest moim przyjacielem. Na pewno go polubisz.
Natalia nieśmiało wyciągnęła rękę do Vincenta, a jej policzki lekko się zarumieniły. Vincent zbliżył swoją twarz do Natalii, wyciągnął rękę, przeciągnął ją po jej włosach. Speszona kuzynka odsunęła się nieco od niego, a chłopak tylko głupio się uśmiechnął i pokazał jej liścia, którego miała we włosach.
- Przepraszam, ale miałaś liścia we włosach.
Natalia nic nie odpowiedziała, tylko burknęła pod nosem „idiota”. Musiałam szybko zacząć temat, bo nastała niezręczna cisza.
- Może usiądziemy i zjemy coś razem? Natalia na pewno jest głodna.
Ja i Kacper rozkręciliśmy rozmowę. Nawet Natalia zaczęła się odzywać i uśmiechać, Vincent ukrycie ciągle na nią zerkał. Wtedy pomyślałam, że to moja kuzynka, może być tą dziewczyną, o której śnił Vincent. Kacper nagle chwycił mnie za rękę i powiedział do ucha, abym wyszła z nim na dwór. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, ale uległam mu.
- Gdzie idziecie?- Spytała zaniepokojona Natalia.
- Zaraz wrócimy.- Odezwał się Kacper, z głupich uśmiechem na twarzy.
Wyszliśmy i Kacper od razu powiedział mi o co chodzi.
- Czego ty chcesz?
- Vincent ukradkiem napisał mi sms'a. Chciał abyśmy gdzieś poszli, aby mógł zostać sam na sam z Natalią. Nie zauważyłaś, że pożera ją wzrokiem? Wiesz jaki on jest.
- No tak, zauważyłam to. Ale muszę jej powiedzieć, że idę do domu.
- No dobra, to idź.
Gdy weszłam z powrotem do kawiarni i powiedziałam Natalii, że idę, chciała wracać ze mną. Jednak Vincent złapał ją za nadgarstek i powiedział:
- Ty nigdzie nie idziesz. Sam spokojnie, zajmę się Twoją kuzynką, a potem odprowadzę ją do domu.- Nie chciałam tak zostawiać Natalii, widziałam jej strach w oczach, ale myślę, że dobrze jej to zrobi.
- Natalia, Vincent to miły chłopak. Nie zrobi Ci nic złego i bezpiecznie odstawi Cię do mojego domu. Poza tym, ja i tak muszę jeszcze coś załatwić.
- No właśnie zauważyłam, że jest bardzo miły...- Powiedziała z irytacją w głosie.


VINCENT
Kiedy pierwszy raz ją ujrzałem, wiedziałem, że to ona. Dziewczyna z mojego snu. W rzeczywistości wyglądała jeszcze piękniej, nie mogłem oderwać od niej wzroku. Kiedy zbliżała się do mojego stolika, serce zaczęło mi szybciej bić. Niestety moje zachowanie, mogło ją nieco speszyć, ale nie mogłem się powstrzymać, by jej dotknąć. Gdy zostaliśmy sami starałem się ją trochę ośmielić. Na szczęście udało mi się to, zaczęła się więcej odzywać. Miała taki piękny uśmiech, lecz widziałem, że krył się pod nim wielki ból. Natalia powiedziała mi powód tego bólu oraz to, po co tu jest. Mieliśmy dużo wspólnych tematów, oboje lubiliśmy motory. Powiedziałem jej, że dzisiaj do domu Samanty odwiozę ją motorem, a kiedyś nauczę ją jeździć. Tak długo czekałem na ten moment...


Wróciłam z Kacprem do naszego domu. Moich rodziców jeszcze nie było. Zastanawiałam się, czy nie zacząć tematu, dlaczego się tak od siebie oddaliliśmy. Nie wiedziałam czy to dobry moment. Może on jeszcze nie mógł się pogodzić ze śmiercią swoich rodziców. W końcu to jego rodzice. Taka żałoba szybko nie mija. Ale postawiłam, że zadam mu te pytania, która mnie dręczą.
- Kacper, co się dzieje? Bardzo się od siebie oddaliliśmy. Co się stało? Już mnie nie lubisz? Masz mnie dość? Coś zrobiłam nie tak? Nic nie rozumiem...
- Sam bardzo Cię lubię. Nie mam Cię dość. Nie mogę Ci powiedzieć tego teraz. Kiedyś Ci wszystko wytłumaczę. Ale nie dziś...
- Dlaczego? Kiedyś spędzaliśmy ze sobą tyle czasu! Nie rozumiem! Powiedz mi, co się dzieje?! Dłużej już tego nie wytrzymam!
- To nie twoja wina, tylko moja. Nie chcę aby stała Ci się krzywda. Dlatego to wszystko. Zależy mi na Tobie.- Podszedł do mnie i dłonią dotknął mojego policzka.- To niedługo minie. Obiecuje.
- Mam nadzieje. Nie mogę tak dłużej żyć. Ale proszę wyjaśnij mi, co jest tego przyczyną?
- Sam nie mogę Ci tego powiedzieć. Zrozum mnie...
- Nie potrafię.
- Proszę.
- To zbyt trudne.
- Sam...
- Kacper to ty teraz spróbuj mnie zrozumieć...
- Rozumiem, ale nie mogę pomóc. Kiedyś ci powiem...
Nie mogłam dłużej wytrzymać tej rozmowy. Uciekłam na górę. Zamknęłam pokój. Zaczęłam płakać. Czemu wszyscy mają jakieś tajemnice? Czemu nie jest jak wcześniej? Co to ma być? Jeśli stracę Kacpra, nie wytrzymam. Kiedy wyszłam z pokoju, on nadal tam siedział. Moje oczy były czerwone od płaczu. Podszedł do mnie i mnie przytulił. Ja także go przytuliłam, nie miałam siły go odepchnąć, a poza tym nie chciałam tego.
- Przepraszam.
- Nie masz za co, to nie twoja wina. Siła wyższa, tak?
- No nie do końca. To moja decyzja.
Spojrzałam na niego. Do oczu znów napłynęły mi łzy.
- To czemu mi nie powiesz?
- Bo chcę Cię chronić głupia.
- A kto Ci kazał?! Jak to dotyczy mnie, masz mi w tej chwili powiedzieć, o co chodzi! Nie interesuje mnie to, co ty o tym myślisz! Zamiast chronić mnie, to tylko przynosisz mi cierpienie idioto.
- Sam proszę...
- Powiedz mi to teraz!
- Dobrze.
- No nareszcie...
- Ta noc w wigilie nie była zwykła. Sam dziwie się, że dałaś radę. Myśleliśmy, że tego nie przeżyjesz. Ale nie mogliśmy nic zrobić. Musiałaś sobie z tym poradzić sama, każdy z nas musiał to przechodzić.
- O czym ty mówisz?!
- Może to zabrzmi dziwnie, ale jesteś boginią śmierci.
- Co ty pieprzysz?! Nie rozumiem!
- Ja też jestem bogiem śmierci. Vincent jest bogiem aniołów, tak jak Natalia. Oni są sobie przeznaczeni. Natalia już od dawana wie, kim tak naprawdę jest. Pewnie też nie mogła w to uwierzyć, tak jak ty.
Usiadłam z niedowierzaniem. O czym on mówił? Jacy bogowie? Co? To przecież absurdalne. To nie prawda. Jednak Kacper wyglądał na śmiertelnie poważnego...
- Śmiejesz się ze mnie?!
- Nie. Mówię poważnie.
- Kłamiesz!
- Nie. Mogę Ci to udowodnić. Gdy zamknęłaś oczy dziś w kawiarni, czytałaś mi w myślach, prawda?
- No nie wiem, usłyszałam jakiś głos. Ale nie ma czegoś takiego jak bogowie śmierci i aniołów.
- A jak wyjaśnisz to wszystko, co tu się dzieje? Nie ma innego wyjaśnienia.
- Zaraz, to ty też mi czytałeś w myślach?!
- Nie, tylko wyczułem Twój zapach w kawiarni.
- Ale mi chodzi, czy kiedykolwiek czytałeś mi w myślach?
- Czasem, ale źle się z tym czułem.
- Ta, jasne... I co się o mnie z nich dowiedziałeś?
- Martwiłaś się o mnie. To miłe.
- Hm... a oni o tym wiedzą?
- Kto?
- Natalia i Vincent.
- Wiedzą.
- No nieźle. A co potrafię?
- Hm… każdy posiada inne umiejętności. Jeszcze nauczysz się swoich.
- Nadal nie mogę w to uwierzyć.
- Jeszcze się przyzwyczaisz Sam.
Resztę wieczoru spędziliśmy na zwyczajnej rozmowie. Wciąż zastanawiałam się, czy to wszystko ma sens i czy to prawda. Jeśli wszystko okazałoby się prawdą, moje życie niesamowicie by się zmieniło.
Natalia wróciła bardzo późno do domu. Kiedy usłyszałam, że pod mój dom podjechał motor, wyjrzałam szybko przez okno. Moja kuzynka wyglądała na szczęśliwą. Cieszyłam się jej szczęściem. Vincent odprowadził ją pod same drzwi, ale niestety nie mogłam zobaczyć jak się pożegnali. Kurcze...

Ten dzień odmienił całe moje życie. Pokazał mi to, czego nie widziałam wcześniej...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz