piątek, 25 września 2015

Rozdział 9

      Zauważyłam, że Kacper od przyjazdu ze Szwecji, nic nie je, ani nie śpi, a rano jest rześki i wypoczęty. A... i jeszcze co wieczór znika. Nie jest taki zamknięty, ale nie opowiadał mi co się stało tam, w Szwecji. Jedyne co powiedział, to ta sprawa z Kornelią. To mnie zaniepokoiło. Może on coś ukrywa? Może nie lubi się zwierzać? A może kogoś lub czegoś się boi? Martwię się o niego. W końcu to mój przyjaciel. Te pytania zadręczają mi głowę, od dwóch dni. Ja powiedziałam mu o wszystkim, co przydarzyło mi się przez te lata.
-Kacper, musimy pogadać.
-Jeśli chodzi o tego kolesia, to nie ma sprawy, nie obchodzi mnie to.- A i jeszcze zmienił mu się kolor oczu, wcześniej miał bardzo błękitne, a teraz ma czerwono-czarne.
-O Kamilu? Nie. Martwię się o Ciebie. Gdy wróciłeś do Polski, ja opowiedziałam Ci o wszystkim, a ty tylko o swoich rodzicach i o tej dziewczynie, co Cię zdradziła.
-Jeśli miałbym powiedzieć Ci prawdę, naraził bym Twoje życie na niebezpieczeństwo, a tego byś nie chciała. Prawda Sam?
-Wiesz... żadna wiadomość nie jest dla mnie zabójcza. No chyba że…- Przerwał mi.
-Ta wiadomość jest dla Ciebie śmiertelna w stu procentach, jakby oczywiście ktoś się o tym dowiedział.
-…Że może jesteś tajnym agentem NCIS, albo wilkołakiem, a może…
-Nie kończ, bo jeszcze zgadniesz.
-A jakbym zgadła, powiedział byś mi że to prawda?
-Na pewno nie.- Już wszystko wiedziałam i połączyłam fakty.
-Dobra, ja muszę iść do cioci, a ty może poszukasz moich kuzynek?
-O nie, to może ja pójdę do Twojej cioci, a ty do kuzynek co?
-Spoko.
Jak co wieczór Kacper poszedł do lasku nieopodal zatoki. Oczywiście poszłam za nim. Bałam się cholernie, ale musiałam brnąć dalej by się dowiedzieć, czy moja teoria, kim jest Kacper się spełni. A jeżeli nie, to się dowiem kim jest, tak czy siak.
Nagle straciłam go z oczu. Idąc dalej czułam, że ktoś mnie obserwuje. Ale to nie był Kacper, ani znana mi osoba. To wiedziałam na pewno i nagle poczułam straszny ból. Ten ból pochodził z szyi. Zaczęłam się wić. Czułam że ten tajemniczy ból rozchodzi się po całym moim ciele. A potem upadłam i zasnęłam.
Obudziłam się z samego rana. Czułam się bardzo dobrze. Nigdy nie czułam się lepiej. To co słyszałam wcześniej było jeszcze bardziej wyraźne i widziałam to, czego wcześniej nie dostrzegałam i nie byłam głodna lecz spragniona. Byłam… wampirem? Co? Nie, to śmieszne. Nie ma czegoś takiego.
Poszłam do domku. Moja ciocia jeszcze spała, tak jak kuzynki, a Kacpra jeszcze nie było. Czułam krew której bardzo i to bardzo pragnęłam. Słyszałam ich myśli. A wtedy przypomniała mi się ta teoria co do Kacpra. Teraz wiedziałam, że on jest wampirem. Dalej w to nie wierzę.
Wrócił. Akurat przed śniadaniem.
-Musimy pogadać.
-Co?
-Choć! W tej chwili!
-Dobra.
Na plaży zapytałam się go:
-Czemu mi nie powiedziałeś?
-Ale o czym?
-A o tym że jesteś wampirem i co noc chodzisz do lasu. Jejku jak to nawet mówię, to jest mi głupio.
-Śledziłaś mnie, co?
-Tak, ale to mniej ważne.- Najpierw nie zwróciłam na to uwagi, ale poczułam jego krew i słyszałam bicie jego serca.
-Nie jestem wampirem. To absurd. Ale chodzę do lasu na spotkania.
-Z kim?
-Z moimi rodzicami. To oni są wampirami.
-No co ty?! To jakiś sen. Nie wierzę w to. To jakaś bujda. Wiesz, mam ochotę cię zabić.
-A to dlaczego?
-Bo przez to, że mi o niczym nie powiedziałeś, w lesie ktoś ugryzł mnie w szyję, a teraz jestem krwiopijcą. Fajnie, nie?!
-Trzeba było mnie nie śledzić.- I wtedy przypomniało mi się z takiego jednego filmu, że wampiry gdy się skupią na kimś, usłyszą ich najskrytsze myśli. I wtedy to usłyszałam.
-Ja Ci się podobam. Prawda?- O nie, nie, nie. Kacper nie może mnie kochać. To tylko mój przyjaciel. Nikt więcej.
-Co?… nie… skąd… aa. Teraz to się nie wymigam.
-Pocałuj mnie.- Ja to chyba jestem głupia. Prosić przyjaciela o pocałunek. Nie, ja tego nie chcę. Co ja wyrabiam?
-Myślałem że w życiu nie poprosisz.- Nie rób tego. Nieeee!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz