Zauważyłam,
że Kacper od przyjazdu ze Szwecji, nic nie je, ani nie śpi, a rano
jest rześki i wypoczęty. A... i jeszcze co wieczór znika. Nie jest
taki zamknięty, ale nie opowiadał mi co się stało tam, w Szwecji.
Jedyne co powiedział, to ta sprawa z Kornelią. To mnie
zaniepokoiło. Może on coś ukrywa? Może nie lubi się zwierzać? A
może kogoś lub czegoś się boi? Martwię się o niego. W końcu to
mój przyjaciel. Te pytania zadręczają mi głowę, od dwóch dni.
Ja powiedziałam mu o wszystkim, co przydarzyło mi się przez te
lata.
-Kacper,
musimy pogadać.
-Jeśli
chodzi o tego kolesia, to nie ma sprawy, nie obchodzi mnie to.- A i
jeszcze zmienił mu się kolor oczu, wcześniej miał bardzo
błękitne, a teraz ma czerwono-czarne.
-O
Kamilu? Nie. Martwię się o Ciebie. Gdy wróciłeś do Polski, ja
opowiedziałam Ci o wszystkim, a ty tylko o swoich rodzicach i o tej
dziewczynie, co Cię zdradziła.
-Jeśli
miałbym powiedzieć Ci prawdę, naraził bym Twoje życie na
niebezpieczeństwo, a tego byś nie chciała. Prawda Sam?
-Wiesz...
żadna wiadomość nie jest dla mnie zabójcza. No chyba że…-
Przerwał mi.
-Ta
wiadomość jest dla Ciebie śmiertelna w stu procentach, jakby
oczywiście ktoś się o tym dowiedział.
-…Że
może jesteś tajnym agentem NCIS, albo wilkołakiem, a może…
-Nie
kończ, bo jeszcze zgadniesz.
-A
jakbym zgadła, powiedział byś mi że to prawda?
-Na
pewno nie.- Już wszystko wiedziałam i połączyłam fakty.
-Dobra,
ja muszę iść do cioci, a ty może poszukasz moich kuzynek?
-O
nie, to może ja pójdę do Twojej cioci, a ty do kuzynek co?
-Spoko.
Jak
co wieczór Kacper poszedł do lasku nieopodal zatoki. Oczywiście
poszłam za nim. Bałam się cholernie, ale musiałam brnąć dalej
by się dowiedzieć, czy moja teoria, kim jest Kacper się spełni. A
jeżeli nie, to się dowiem kim jest, tak czy siak.
Nagle
straciłam go z oczu. Idąc dalej czułam, że ktoś mnie obserwuje.
Ale to nie był Kacper, ani znana mi osoba. To wiedziałam na pewno i
nagle poczułam straszny ból. Ten ból pochodził z szyi. Zaczęłam
się wić. Czułam że ten tajemniczy ból rozchodzi się po całym
moim ciele. A potem upadłam i zasnęłam.
Obudziłam
się z samego rana. Czułam się bardzo dobrze. Nigdy nie czułam się
lepiej. To co słyszałam wcześniej było jeszcze bardziej wyraźne
i widziałam to, czego wcześniej nie dostrzegałam i nie byłam
głodna lecz spragniona. Byłam… wampirem? Co? Nie, to śmieszne.
Nie ma czegoś takiego.
Poszłam
do domku. Moja ciocia jeszcze spała, tak jak kuzynki, a Kacpra
jeszcze nie było. Czułam krew której bardzo i to bardzo pragnęłam.
Słyszałam ich myśli. A wtedy przypomniała mi się ta teoria co do
Kacpra. Teraz wiedziałam, że on jest wampirem. Dalej w to nie
wierzę.
Wrócił.
Akurat przed śniadaniem.
-Musimy
pogadać.
-Co?
-Choć!
W tej chwili!
-Dobra.
Na
plaży zapytałam się go:
-Czemu
mi nie powiedziałeś?
-Ale
o czym?
-A
o tym że jesteś wampirem i co noc chodzisz do lasu. Jejku jak to
nawet mówię, to jest mi głupio.
-Śledziłaś
mnie, co?
-Tak,
ale to mniej ważne.- Najpierw nie zwróciłam na to uwagi, ale
poczułam jego krew i słyszałam bicie jego serca.
-Nie
jestem wampirem. To absurd. Ale chodzę do lasu na spotkania.
-Z
kim?
-Z
moimi rodzicami. To oni są wampirami.
-No
co ty?! To jakiś sen. Nie wierzę w to. To jakaś bujda. Wiesz, mam
ochotę cię zabić.
-A
to dlaczego?
-Bo
przez to, że mi o niczym nie powiedziałeś, w lesie ktoś ugryzł
mnie w szyję, a teraz jestem krwiopijcą. Fajnie, nie?!
-Trzeba
było mnie nie śledzić.- I wtedy przypomniało mi się z takiego
jednego filmu, że wampiry gdy się skupią na kimś, usłyszą ich
najskrytsze myśli. I wtedy to usłyszałam.
-Ja
Ci się podobam. Prawda?- O nie, nie, nie. Kacper nie może mnie
kochać. To tylko mój przyjaciel. Nikt więcej.
-Co?…
nie… skąd… aa. Teraz to się nie wymigam.
-Pocałuj
mnie.- Ja to chyba jestem głupia. Prosić przyjaciela o pocałunek.
Nie, ja tego nie chcę. Co ja wyrabiam?
-Myślałem
że w życiu nie poprosisz.- Nie rób tego. Nieeee!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz