piątek, 18 września 2015

Rozdział 8

     Siedem nieodebranych połączeń od Kamila.
Dzwoniłam do Lucasa. Kamil mnie nie okłamał. To była prawda! Sandra go podpuszczała. Co ja mam teraz robić?!
-Halo. -Zadzwonił.
-Sam... I co? Teraz mi wierzysz?
-Tak, gadałam z Lucasem i…
-Nie gadałaś z Sandrą?
-No nie, a po co? Wystarczy mi potwierdzenie Lucasa. On zawsze jest ze mną szczery.
-Tak się tylko pytam. Poza tym mam pytanie. Gdzie teraz jesteś?
-Nad morzem, w domkach, w Krynicy Morskiej, a po co ci to wiedzieć?
-A tak... to pa.
-Pa.- Co ja robię? Czy mam do niego wrócić, czy nie? Mam mętlik w głowie. Fiksuje? Może jestem zmęczona?
Następnego dnia było bardzo ciepło. Obudziła mnie oczywiście ciocia. Zaczęła znowu coś tam klepać, ale w którymś momencie powiedziała: „Jakiś chłopiec do Ciebie przyszedł i czeka w pokoju obok”. Od razu zerwałam się z łóżka i pobiegłam do sąsiedniego pokoju. Był tam Kamil. Pierwszą rzeczą, o której pomyślałam było to, że naprawdę mu na mnie zależy. Ale potem, że mnie okłamał.
-Co ty tu robisz?!
-Byłem niedaleko i pomyślałem, że…wpadnę?
-Rozumiem.
-To co? Możemy być w końcu razem? -Co? No nie wiem...- Szybko przechodzi do rzeczy. Ja taka łatwa nie jestem... Wkurza mnie takie zachowanie, ale postanowiłam się trochę zabawić.
-Wiesz... Muszę się nad tym zastanowić.
-Może pójdziemy na plażę, co?
-Niech będzie.
Siedzieliśmy na brzegu wody i gadaliśmy o nim, tylko o nim. Na szczęście uratował mnie Kacper. Alleluja dla mojego przyjaciela!
-Cześć.- uśmiechnęłam się do niego.-To jest Kamil, Kamilu to jest mój przyjaciel, Kacper.
-Cześć.- Kacper mile przywitał się z moim nowym wrogiem.
-Cześć.- Kamil rzucił to od niechcenia. -Wracając do naszej rozmowy…
-Samanto! Chodź mi pomóż!- Ciocia zawsze przeszkadza, ale teraz pomogła. Po raz pierwszy!
-Już idę do Ciebie ciociu! Przepraszam was chłopcy.- Ja pierdolę nie da się tu porozmawiać, jeden wpieprza się w
rozmowę, a potem druga zaczyna mi przeszkadzać.
Teraz nienawidzę go jeszcze bardziej... Kacper taki nie jest.
Usłyszałam potem tylko jak Kamil mówił do Kacpra:
"Odpierdol się od niej!”, a Kacper odpowiedział: “Gościu to jest moja przyjaciółka! Nawet nie jesteś jej wart!”.
Dalej nic nie słyszałam, bo poszłam pomóc cioci przy przestawianiu mebli w jej pokoju. Jeszcze nasłuchałam się od niej, że ten Kamil jest zdrowo chory, bo zaczął krzyczeć na ciocie, żeby mnie szybciej zawołała. Nie mam szczęścia w miłości... Och nie mam.
Po pewnym czasie poszłam na plażę i on dalej tam siedział, Kacpra już nie było.
-To co? Będziesz moją dziewczyną mała?
-Hahaha!- Nie mogłam już dłużej tego znieść.
-Naprawdę uważasz, że mogłabym być z kimś takim jak ty? No zastanów się!
-Będziesz żałowała tych słów, zobaczysz!
-Tak już to widzę. Jesteś śmieszny. Zejdź mi z oczu.
-Jeszcze mnie popamiętasz. -I poszedł. Co za dupek!
-Sam! Wszystko okej?
-Tak, nigdy nie czułam się lepiej, na serio.
-To dobrze, a dlaczego jak mijałem twojego... kolegę Kamila, to był bardzo zły?
-A powiedziałam mu, żeby zjeżdżał. Nic takiego.
-Rozumiem. Może chodź popływać, co? Tam są też twoje kuzynki.
-Jasne, a potem pójdziemy na spacer?
-Okej.
Nie przejęłam się groźbami Kamila. Mało obchodzi mnie, co ma zamiar mi zrobić. I tak mu to nie wyjdzie. Jak on mógł mi się podobać? Ale ja byłam ślepa! No, ale szybko o nim zapomniałam. I dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz